Szpilka – symbol kobiecej elegancji – doprowadzony do perfekcji i maksymalnej wysokości. Tak jednym zdaniem można opisać obuwie casadei, a przynajmniej stanowiące niejako firmowy znak rozpoznawczy buty blade. Dzisiejszy artykuł poświęcony jest butom będącym marzeniem i przedmiotem pożądania każdej kobiety
Muzyka w duszy gra
Pod prysznicem najczęściej śpiewa „Rome wasn’t build in a day”, angielskiej grupy Morcheeba. Jako dziecko godzinami słuchał włoskiego rockowego zespołu Delirium i ich największego przeboju „Jesahel”, a będąc już dorastającym młodzieńcem Thelmy Houston z jej „Don’t leave me this way”. Był też w tym czasie zagorzałym fanem Donny Summer. Gdy wpadnie mu w ucho kawałek Braci Johnson „Ain’t we funkin’ now”, od razu przychodzą mu na myśl wszystkie piękne chwile z własnego życia, a słysząc „No woman no cry” Boba Marleya wracają wspomnienia pierwszej miłości.
Po takim wstępie ktoś mógłby pomyśleć, że to artykuł o jakimś muzyku, który dziwnym zbiegiem okoliczności trafił na łamy czasopisma poświęconego obuwiu. Ale nie. Nie ma mowy o żadnej pomyłce. Dziś po prostu powiemy o butach, dla których muzyka stanowi jedno z głównych źródeł inspiracji. I o człowieku, który je tworzy. Naszym dzisiejszym bohaterem jest bowiem dyrektor kreatywny znanej na całym świecie firmy Casadei, słynącej z produkcji luksusowych butów dla kobiet.
Cesare Casadei, bo o nim mowa, zwykł często powtarzać, że żyje muzyką. „Moje dni zaczynają się i kończą w rytm muzyki. Jestem wielkim pasjonatem muzyki disco lat 70., rocka, funky i jazzu. Każdego dnia, w zależności od nastroju, przeżywam ją w inny sposób, ale jest ona zawsze częścią mnie i moich dzieł”. Pytany o poszczególne kolekcje potrafi powiedzieć, czego w tym czasie słuchał, czym się inspirował, jakie pomysły przychodziły mu do głowy, a nawet jak poszczególne utwory wpływały na jego kreacje. Muzyka w jego życiu była bowiem obecna zawsze… podobnie jak buty.
Cesare Casadei
Urodził się w 1962 roku w San Mauro Pascoli w regionie Emilia-Romagna, 18 km od stolicy prowincji Caseny, i tyleż samo od słynnej włoskiej miejscowości wypoczynkowej Rimini. Jego rodzice Quinto i Flora Casadei w 1958 roku założyli małe laboratorium produkujące sandały dla turystów, które następnie sprzedawali na wybrzeżu. Firma mieściła się w domu, w rodzinnej miejscowości. Nie była oddzielona od części mieszkalnej. Wszystko było połączone. Pomiędzy domem, fabryką i magazynem ze skórami nie było nawet ścian, nie mówiąc już o drzwiach. Buty i materiały do ich wytwarzania były prawdopodobnie pierwszą rzeczą, jaką ujrzał Cesare po przyjściu na świat. Wzrastał wraz z nimi, a one stanowiły jego naturalne środowisko. Każdego dnia widział swoich rodziców przy pracy – kiedy wychodził do szkoły i kiedy z niej wracał. Sekrety produkcji butów i jakości używanych do nich materiałów poznawał jakby mimochodem – wcześniej zapewne niż nauczył się czytać.
Pod koniec lat 70. XX wieku wyruszył na studia do Szwajcarii, gdzie miał możliwość zdobycia międzynarodowego wykształcenia. Okres ten wspomina jako bardzo rewolucyjny i innowacyjny – jako czas podróży, zachłyśnięcia się wolnością, pragnień o odkrywaniu wciąż nowych horyzontów. Uczy się w tym czasie języków, poznaje inne kultury i obyczaje, co potem zaowocuje w pracy umiejętnością prowadzenia rozmów i prowadzenia firmowych interesów w różnych częściach świata.
Po studiach wraca jednak do rodzinnego gniazda i familijnej firmy, gdzie rozpoczyna pracę „na poważnie”. Z grupą 10 osób zaczyna produkować swoje pierwsze buty i zdobywać doświadczenie nie tylko jako kreator, ale też jako osoba negocjująca z dostawcami i handlowcami. Są to lata ciężkiej pracy, ale też okres rozwoju pasji i talentu, poszukiwania wciąż nowych form wyrazu, nowych obuwniczych fasonów, nowych technicznych rozwiązań mających sprawić, by buty Casadei były nie tylko piękne, ale także wygodne i przede wszystkim pożądane przez swoje przyszłe właścicielki – kobiety.
Kobiety
Nazywa je nocnymi motylami, bo w jednej chwili potrafią przeobrazić się z „poczwarki”, z zapracowanej business women lub zwykłej pani domu w królową nocy i zmysłową boginię. W ciągu dnia praktyczne i dynamiczne w jednym momencie umieją stać się kimś zupełnie innym, podobnie jak motyle. Czasem wystarczy tylko zmienić obuwie. Kobiety z niezwykłą łatwością przeobrażają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jedynie za sprawą zmiany butów, i zadziwiająco łatwo przechodzą ze zwykłych codziennych trzewików do zawrotnie wysokich obcasów. A to od razu zmienia wszystko. Ta sama sukienka, ta sama spódnica czy spodnie zaczynają w całkiem inny sposób podkreślać ich urodę, szyk i styl. Cesare jest przekonany, że ta skłonność do szybkiej metamorfozy jest zapisana w kobiecym DNA. Stanowią dla niego, obok muzyki, drugie źródło inspiracji. Kiedy widzi swoje buty na kobiecych nogach, nie tylko odczuwa ogromną dumę, ale też od razu przychodzą mu do głowy nowe pomysły, nowe ulepszenia, nowe detale. Jest prawdziwym obsesjonatem szczegółów. Uważa, że każda kobieta porusza się w inny sposób i podkreśla jego dzieło, tym samym też każda w inny sposób wpływa na jego pracę i każda go inspiruje. A on chce przede wszystkim swoimi kreacjami dostarczać emocji, sprawiać, by kobieta w jego butach czuła się kimś wyjątkowym, różnym od innych kobiet, ale także kimś innym niż ta, którą była przed chwilą. I choć na przestrzeni lat firma Casadei produkowała też buty męskie, do czego zresztą w ostatnich latach powraca, to jednak zawsze właśnie obuwie dla kobiet jest tym, z czego słynie.
Sandały – koturny – pumpsy
Wróćmy jednak do początków firmy i marki Casadei. Jak już wcześniej wspomniałam, pierwsze buty, sandały dla turystów, zaczęli produkować rodzice Cesarego pod koniec lat 50. XX wieku. Od samego początku postawili przede wszystkim na jakość. Sandały wykonywane z cielęcej skóry były niezwykle lekkie, wygodne, ale i eleganckie, na delikatnym obcasie typu „kaczuszka”. To właśnie ich elegancja sprawiła, że stały się bardzo popularne, najpierw wśród turystek przebywających na plażach w Rimini, a następnie w całych Włoszech i poza ich granicami. Przez wiele lat były one głównym produktem firmy Casadei i jej ikoną. To dzięki nim firma z roku na rok stawała się bardziej znana, a jej wyroby bardziej pożądane. Z małego warsztatu mieszczącego się w prywatnym mieszkaniu powstaje fabryka butów, wciąż jeszcze niewielka, ale umożliwiająca zwiększenie produkcji, zatrudnienie nowych pracowników i poszerzenie asortymentu. Zatem już w latach 60. firma oprócz sandałów produkuje wieczorowe torebki i zaczyna eksportować swoje wyroby nie tylko do krajów europejskich, ale też do Stanów Zjednoczonych.
Większa fabryka i powierzenie produkcji sandałów pracownikom pozwoliło małżeństwu Casadei na większą kreatywność i realizację nowych pomysłów. Po sandałach przyszedł czas na koturny. I znowu nie były to koturny byle jakie, ale koturny eleganckie, z delikatnymi haftami, „slip-on”, czyli zakładane na nogę jednym wślizgnięciem lub „con lacci”, to jest z różnego typu wiązaniami lub paseczkami, które oprócz zapewnienia stabilizacji spełniały przede wszystkim funkcje ozdobne.
Pod koniec lat 70. Casadei, która bez przerwy się rozwija, produkuje swą pierwszą linię damskich kozaków. Są wśród nich te sięgające do połowy łydki, ale też inne, wysokie aż po kolana i jeszcze wyższe, dotąd niespotykane. Ten nowy model buta otworzy przed firmą rynki azjatyckie, przede wszystkim rynek japoński, gdzie wysokie, zmysłowe kozaki zaczynają cieszyć się ogromnym powodzeniem.
Na początku lat 80. firma zaczyna produkować pumpsy, czyli nieco bardziej zabudowane czółenka na wysokim (dziś powiedzielibyśmy raczej średnim) obcasie. Wkrótce pracę w rodzinnym przedsiębiorstwie rozpoczyna Cesare Casadei, pełen nowych wizji i żądny innowacji. Dziś zapewne trudno jest ustalić, które pomysły pochodzą od ojca a które od syna, ale pozostaje faktem, że dzięki tej rodzinnej współpracy przed marką Casadei otwiera się nowy rozdział. Produkowane przez nią pumpsy, czółenka na wysokim obcasie i z platformą stają się nową ikoną firmy, jej znakiem rozpoznawczym.
Obcas w roli głównej
Obsesję Cesarego Casadei, od 1994 r. dyrektora kreatywnego rodzinnego przedsiębiorstwa, stanowią obcasy i ich wysokość. Chyba od samego początku swojej pracy w firmie próbuje stworzyć obcas coraz wyższy, coraz węższy, ale jednocześnie trwały, stabilny i wygodny. A to niełatwe zadanie. Nie wystarczy artystyczna wizja. Potrzebna jest też techniczna wiedza i znalezienie odpowiedniego punktu ciężkości i oparcia dla stopy oraz odpowiednio trwałego, ale i w miarę lekkiego materiału, który się nie złamie przy chodzeniu. Kobieta musi się czuć w takich butach komfortowo. Absolutnie niewskazane jest, by się co krok przewracała tracąc równowagę. Żadna z tych trudności nie jest jednak w stanie powstrzymać Cesarego, nawet rady ojca, by dał już sobie spokój. On jednak wciąż rysuje, oblicza, sprawdza wytrzymałość materiałów, by w końcu znaleźć to, czego przez miesiące poszukiwał. Tak powstaje nowy 12-centymetrowy obcas Blade, co z angielskiego możemy przetłumaczyć jako nóż, ostrze. Sam projektant tak mówi o jego powstaniu: „Pracowałem przez 7 miesięcy, żeby w końcu znaleźć odpowiedni obcas. Na początku nie był dość wytrzymały, zginał się, a nawet łamał. Ojciec radził mi skoncentrować się na innych kreacjach. Ja jednak poszukiwałem czegoś nowego, czegoś, co będzie się nierozerwalnie wiązało z nazwą Casadei i po niekończących się próbach oto on: niezniszczalny obcas z hartowanej stali. Nazwa przyszła sama z siebie, ponieważ ta szpilka jest jak ostrze wetknięte w but”.
Dziś można powiedzieć, że udało mu się osiągnąć cel, jaki przed sobą postawił. „Mówisz Blade i myślisz Casadei” – to nie tylko slogan reklamowy, ale też niezaprzeczalny fakt. Nie znaczy to jednak, że obcas ten stanowi ostatnie słowo firmy. Wręcz przeciwnie. Słynny Blade jest wciąż unowocześniany, powstają wciąż jego nowe modele, jak Blade One (nazwa inspirowana nazwą samolotu prezydenta USA), podobnie jak Blade 12-centymetrowy błyszczący złotem lub srebrem, techno Blade, kitten Blade, obcasy wysadzane cekinami lub drogimi kamieniami. Prowadzi nowe próby wykonania obcasów jeszcze wyższych – 14 i 16 cm, w których, by zapewnić kobiecie odpowiednie oparcie dla stopy, przednia część buta jest wykonana na dwu- lub czterocentymetrowej platformie, co sprawia, że obcas może być wyższy, ale położenie stopy w bucie pozostaje takie samo jak przy obcasach Blade.
Oczywiście tak wysokie obuwie jest przeznaczone na specjalne okazje, wieczorowe wyjścia na kolacje, do teatru czy na bale. Chyba tylko Victoria Beckham w 12-centymetrowych Blade’ach potrafi robić zakupy i odwozić dzieci do szkoły. W codziennym życiu kobiety, również te, które zwykły chodzić do pracy w szpilkach, wybierają buty nieco niższe, których także nie może zabraknąć w asortymencie firmy. Produkowane są zatem i zwykłe szpilki i buciki o finezyjnym obcasie x-Blade, a także bardzo wygodne klapki. Wiadomo bowiem, że żadna kobieta nie zadowoli się jedną tylko parą butów, potrzebuje ich znacznie więcej, różnych fasonów, różnych kolorów i na różne okazje.
Sklepy-garderoby
Marzenia Cesarego Casadei to nie tylko buty, ale też ich odpowiednia ekspozycja. Jak wiele innych znanych firm również Calzaturificio Casadei na przestrzeni lat otworzyła swoje firmowe sklepy nie tylko we Włoszech, ale i poza granicami Italii. Już w 1977 roku pierwszy zagraniczny boutique otworzono w Brukseli. Następnie otwierano nowe, w Europie, Stanach Zjednoczonych, w Japonii i na Bliskim Wschodzie. Obecnie firma posiada 23 firmowe sklepy na całym świecie, a jej nowymi nabytkami są flagship store w Szanghaju oraz w Mediolanie i w Rzymie, a także nowy boutique o powierzchni 120 m2 na Albemarle Street, w ekskluzywnej dzielnicy Mayfair w Londynie. Szczególne znaczenie Cesare Casadei przywiązuje do nowo powstałego sklepu w Rzymie przy Piazza San Lorenzo in Lucina 40/a. Właściwie to nie jest zwykły sklep, ale rodzaj świątyni dedykowanej butom i kobietom. Zaprojektowany przez Marco Costanzi (który również pracował przy budowie londyńskiego salonu) jest miejscem przypominającym garderobę, gdzie kobieta może w spokoju i wygodnie przymierzać kreacje Casadei, dotykać materiałów, z jakich są stworzone, sprawdzać czy pasują na jej nogę, szukać innych alternatywnych modeli, otoczona przy tym komfortem, muzyką i dziełami sztuki. Jak w domu. Tu nie chodzi o to, żeby kobieta kupiła buty i wyszła. Przeciwnie, powinna zostać jak najdłużej, przymierzyć jak najwięcej par, spędzić czas w miłej atmosferze i ciągle pożądać kolejnych modeli. W podobny sposób pragnie się przekształcić także inne firmowe punkty Casadei.
Artysta wśród artystów
Jak już wspomniałam, bohater naszego dzisiejszego artykułu jest wielkim pasjonatem muzyki. Nic więc dziwnego, że czuje się szczególnie wzruszony widząc swoje buty na nogach gwiazd estrady, filmu czy innych znanych osób. Choć nie pamięta tej pierwszej, którą zobaczył odzianą w własne dzieło, to przyznaje, że magicznych doznań dostarczył mu widok Beyonce w kozakach Casadei w trailerze do swojego światowego tournee „Mrs Carter Show” w 2013 r. – właśnie z uwagi na jego muzyczne fascynacje. Podobne odczucia ma, gdy w swoich butach widzi Madonnę, która jest jak kameleon – pokazuje się w zaprojektowanych przez niego butach w klipach muzycznych, jak i przy innych okazjach.
Obuwie Casadei można też zobaczyć na czerwonym dywanie, podczas wręczania nagród filmowych, na festiwalach, balach i innych oficjalnych uroczystościach. Noszą je między innymi Penelope Cruz, Lady Gaga, JLo, Winona Rider, Ilaria D’Amico, Ilary Blasi, Giorgia Arisa, włoska artystka, która w 2014 r. w butach Casadei wygrała festiwal w San Remo. I ikona stylu, która obuwie Casadei darzy szczególną miłością – wspomniana już wcześniej Victoria Becham.
Rodzinno-firmowe uroczystości
W 2018 roku firma Casadei obchodzi 60-lecie swojej działalności. Firma nie przewidziała z tego powodu jakichś specjalnych uroczystości, jak to było 10 lat wcześniej, gdy świętowano pół wieku istnienia firmy. Wówczas wydana została książka poświęcona historii marki Casadei oraz jej najnowszym kolekcjom. Zorganizowano także specjalne coktail-party podczas odbywającego się w Mediolanie corocznego tygodnia mody. W tym roku ważniejszą uroczystością okazał się ślub jedynej córki Cesarego Casadei Arianny, która pełni w rodzinnej firmie funkcję dyrektora ds. komunikacji i marketingu z Nicolo Zaghini, inżynierem i wiceprezesem ds. produkcji. Para zdecydowała się zawrzeć związek małżeński po 13 latach narzeczeństwa. Na tę okazję Cesare Casadei zaprojektował dla panny młodej specjalne buty ślubne, sandały wykonane z białej koźlęcej skóry, oczywiście na 12-centymetrowym obcasie Blade, wyhaftowane tiulem i małymi kryształkami przez Orianę Morigi, która od ponad 40 lat jest główną hafciarką firmy. Na podeszwie umieszczona została specjalna dedykacja „30.06.2018 – Alla mia cucciola” (cucciolo w języku włoskim oznacza szczeniaczka, ale bardziej na miejscu byłoby przetłumaczyć ten zapis jako „dla mojej dziewczynki” lub „mojej maskotki”). Ponieważ buty były prezentem ślubnym od ojca panna młoda nie mogła ich zobaczyć przed ceremonią, a niezbędnych przymiarek dokonywała zawsze z zawiązanymi oczami. Arianna zdradziła też, że ojciec zawsze projektuje dla niej buty na specjalne okazje, jak np. 18 urodziny czy obrona pracy magisterskiej. Są one dla niej najdroższymi pamiątkami przeżytych chwil i oznaką głębokiej ojcowskiej miłości.
60 lat i na tym nie koniec
Pomimo osiągnięcia imponującego wieku 60 lat obecności na rynku, firma Casadei nie powiedziała jeszcze swojego ostatniego słowa. Wciąż poszukuje nowych form, nowych inspiracji, choć też z powodzeniem przypomina modele sprzed lat, które nigdy nie wychodzą z mody. W najnowszej kolekcji jesień–zima 2018/2019 zobaczyć możemy wysokie, sięgające ponad kolana kozaczki cuissard wykonane z bardzo miękkiego i przylegającego do nogi zamszu lub lurexu, na wysokim obcasie Blade, kozaczki na kwadratowym obcasie, dekorowane metodą 3D, inspirowane muzyką rockową, żakardowe kozaczki dekorowane ręcznie perełkami i strasem, czyli syntetyczną imitacją diamentu wykonaną z oszlifowanego szkła, botki i niższe, płaskie kozaki z rockowymi akcentami w formie różnego typu łańcuchów, czółenka na wysokim obcasie Blade z platformą lub bez, ale także na mniejszych i większych słupkach, w pełnej gamie kolorów, proste i haftowane. Dostępne też będą modne w ostatnim czasie sneakersy.